czwartek, 17 maja 2012

Fanfic potterowski

Niebo nad Hogwartem zwiastowało burzę z piorunami, jednak sufit Wielkiej Sali zroszony był miriadami gwiazd. Harry Potter siedział przy stole Gryffindoru i jadł owsiankę, wcale nie wyglądając na wybrańca (1), za to jego odwieczny wróg, Draco Malfoy, jak zwykle urzekał urodą i galanterią (2).
Gdy nic nie zwiastowało brzemiennych w skutki wydarzeń, drzwi do sali otworzyły się i weszła niebywałej wprost urody dziewczyna. Jej uśmiech był jak obietnica ciepłego lata, a oczy obiecywały sny i marzenia (3).
Draco otworzył usta (4) i natychmiast zerwał się z ławy, podbiegając do nowo przybyłej (5).
- O pani nieziemskiej urody (6), kim jesteś!
- Na imię mam Mary-Sue Collins. Dopiero co przyłączyli mnie do Gryffondoru (7).
- Ach, pani, co za piękne i oryginalne imię (8)! Ja nazywam się Draco Malfoy...czy zgodziłabyś się, bym cię oprowadził po Hogwarcie (9)?
- Ależ oczywiście, mój panie (10)!
Dwójka nowych uczniów zaszyła się w mało uczęszczanym miejscu szkoły (11). Draco ujął Mary-Sue pod ramię.
- Pani, olśniewasz urodą.
- Ach, mój ukochany Draconie! Ale jest coś, co muszę ci wyznać, zanim nasz związek pójdzie dalej (12).
- Cóż to takiego!
- To tajemnica, nikt tego nie wie (13), ale...jestem w połowie elfem, w połowie wampirem i w połowie jednorożcem (14).
- To...to...niebywałe (15)!
- I...i cały czas pragnę krwi...to silniejsze ode mnie...moja wampirza połowa jest nieokiełznana... (16)
Draco odsłonił szyję.
- Pij, ukochana (17)!
Mary-Sue odsłoniła kły i przebiła szyję Dracona. On jęknął.
- Pij, pij, ile możesz (18)!
W tym momencie rozległo się chrząknięcie (19).
- Przepraszam, że przeszkadzam - powiedziała profesor McGonagall (20). - Ale profesor Dumbledore chce się z tobą widzieć, panno Collins.
- Do zobaczenia wkrótce, Draco! - zakrzyknęła Mary-Sue i pobiegła do pokoju dyrektora.
Gdy weszła do salonu, profesor spojrzał na nią uważnie.
- Usiądź, moja droga, mam ci coś ważnego do powiedzenia.
Mary-Sue zrobiła o co ją poprosił. Fawkes właśnie się spalał (21).
- Mary-Sue....jesteś wyjątkowa. Twoje pochodzenie, połączenie krwi trzech gatunków (22) sprawia, że Lord Voldemort obawia się ciebie najbardziej ze wszystkich. Harry Potter przestał go obchodzić, a ty jesteś jedyną naszą nadzieją na ocalenie czarodziejskiego świata (23).
- Podołam zadaniu (24)!
- Wierzę w ciebie, moje dziecko. A teraz idź, dołącz do rówieśników i nie daj po sobie poznać, że jesteś kimś więcej niż tylko uczennicą (25).
- Dobrze, profesorze.
Mary-Sue Collins, osamotniona w swej walce ze złymi siłami, zeszła do pokoju wspólnego Gryffindoru.


(1) Wybrańca poznasz po zawiesistym spojrzeniu i niedbałym fryzie.
(2) Draco, jak zwykle pięknie upudrowany, wyszminkowany i z pięknym cieniem do powiek, nadającym mu niebezpiecznego wyglądu jaguara.
(3) Trzeba dodać, że dziewczyna miała 11 lat. Dużo obiecywała. Tak to już jest z tymi nowoczesnymi dzieciakami.
(4) I wleciała mu wyjątkowo tłusta mucha.
(5) Podbiegł rześkim żołnierskim truchcikiem.
(6) Powiedział 11-letni Draco, trzymając w dłoniach laskę swojego ojca.
(7) Nie przejmując się, że źle wymawia nazwę swojego domu, Marysujka dodała: W Gryffondorze jest sama elyta. Ty też powinieneś być w Gryffondorze.
(8) No co, musi tak być, przecież jest w Gryffondorze.
(9) Draco, ledwo stawiając kroki z wrażenia, mógłby co najwyżej usiąść z powrotem na ławie i dokończyć owsiankę.
(10) Oh my lord, mój ciemny książę, Lestacie de Lionbatonie!
(11) Czyli vizavi drzwi frontowych.
(12) Ich związek. Szybcy są jedenastolatkowie z Hogwartu.
(13) Ale zdradzę ci to, poznany przed chwilą chłopcze.
(14) A żeby procent był pełny, w 1/10 szyszymorą.
(15) Powiedział Draco, przypatrując się uważniej wybrance.
(16) Jej wampirza połowa jest przysłoniona przez jednorożcową połowę, która wypuszcza kopyta w najmniej odpowiednim momencie.
(17) Draco bez krępacji daje się wypić jednorożcowi. Jego miłość jest niezmienna i całkowita.
(18) A może wiele, wypiwszy zostawi z ciebie wysuszoną powłokę, przedziurawioną rogiem jednożorca i strzałą elfa.
(19) Wiedźmikołaj ich podglądał!
(20) McGonagall zwykle przeprasza, gdy zdybie uczniów w scenie intymnej.
(21) To niebywały traf, że właśnie się spalał, gdy weszła.
(22) Nie zapominajmny o szyszymorze.
(23) Klasyk. Marysujka jest bohaterką niezmierzonej mocy, a złe siły tylko czyhają, by ją sprzątnąć.
(24) Jakżeby inaczej, jest z Gryffondoru, domu o wiele zajebistszym od innych.
(25) Nie zadzieraj nosa moja panno i nie pokazuj rogów ani innych łuków gawiedzi zwanej uczniami tej szkoły!

2 komentarze:

  1. Jakoś nie przemawia to do nas. Zbyt na siłę są twoje przypisy, do tekstu tak czysto merysujkowego, że aż się obawiamy czy nie jesteś przypadkiem aŁtoreczką? ^^ Zaś wracając do przypisów - nie ma w nich lekkości, która sprawiałaby, że tekst czyta się z uśmiechem tak szerokim, że zaraz człowiekowi odpadnie czubek głowy. Poza tym pomysł z parodią/pastiszem opka o Marry Sue, mamy już u nas, a i pewne wątki z KBP pondera można podciągnąć pod tę kategorię.
    Także czekamy na kolejne, bardziej owocne opowieści od ciebie ;)
    Gin i PT

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie przebrnęłam z dwóch powodów: 1. Ilość i jakość przypisów w pewnym sensie skutecznie odstrasza oraz 2. szczerze nie lubię serii o Potterze, a co za tym idzie opowiadań w fandomie.
    W każdym razie czekam na twoje kolejne opowiadania i z zaciekawieniem śledzę twórcze eksperymenty ;)

    OdpowiedzUsuń